To wcale nie są narzekania i żal post.



Siedząc i pijąc kawę, jak co dzień uświadomiłam sobie boleśnie, że będąc mamą trudnego dziecka, dziecka wymagającego, chorego dziecka, będąc mamą w ogóle, bardzo trudno jest być sobą. Choć bycie matką jest niezaprzeczalnie naturalne, to pozostanie sobą, sprzed narodzin dziecka czasem jest wyczynem.
Wcale nie dlatego, że my matki szukamy wymówek (choć i tak bywa).
Po sześćsetnej nieprzespanej nocy, 7 przewiniętej kupie, 10 smarowaniu małego ciała gubisz się między tym, kim jesteś jako człowiek, a tym, kim jesteś jako mama.





Jaka jesteś? 

 

 Tak jasne, fajna mama, czuła i kochają.
A jaka jesteś Jako kobietą? Gdzie ta pasja do życia, spontaniczność i noce zarwane na czytaniu książek, a nie bujaniu malucha.

Absolutnie nie mowie, że dzieci coś zabierają, że coś poświęcamy.
Wydaje mi się po prostu, że odkryłam to, dlaczego tak często dzieci zmieniają nas, a właściwie nasze zachowanie.

Im dziecko bardziej wymagające, tym szybciej blednie życie sprzed bycia mamą, nie masz siły, a czasem i czasu odszukać w sobie kobietę, która tańczyła w parku i biegała w deszczu.

Jednak tylko pojawi się możliwość bycia sam na sam ze sobą. Gdy diecko idzie do przedszkola, dostajesz pierwszy wolny wieczór od roku, czy babcia zabiera kilkulatka na weekend. To mimo tęsknoty za potomkiem bierzesz głęboki wdech i czujesz, że możesz „wrócić do siebie”. Nie zawsze jest łatwo. Czasem w tył głowy Kłuje wypowiedziane przez sąsiadkę „Jesteś mama, nie wypada”, „Nie masz już nastu lat” Walić to! Właśnie na chwilę oderwałaś się od tego, co robisz na co dzień, przez chwile odpoczywasz od bycia mamą, wykorzystaj to!


dlaczego więc odkryłam to wszystko dopiero teraz?


Jestem mamą od 6 lat, dlaczego więc odkryłam to wszystko dopiero teraz? Mój proces zatracania się w byciu matką był powolny, stopniowy i tak naprawdę zauważyłam go całkiem nie dawno. Właściwie ktoś bliski zapytał mnie, jak to możliwe, że tak bardzo się zmieniłam. Wcale nie miał nic złego na myśli. Otóż to nie tak, wcale się nie zmieniłam! Do mojego „JA” doszły cechy, które wypracowały we mnie dzieci, bo każde z nich czegoś mnie nauczyło. To właśnie te cechy grają pierwsze skrzypce w mojej codzienności.

Gdy urodziłam Dennisa, nie narzekałam na brak czasu, był spokojnym łatwym" dzieckiem, wiec uciekło mi niewiele mnie. Czytając artykuły o tym, jak zmienia się kobieta, wraz z urodzeniem dziecka gdzieś tam w głowie sobie powtarzałam Ej nadal czytam, wyglądam fit i pije kawę w łóżku. Jest spoko".
Cztery lata później urodziła się Noemi i z początku było podobnie, aż nagle okazało się, że już nie jest łatwo, bo młody zaczyna szkołę, a Noemi z wcześniactwa ma cos więcej niż nazwę. Ciało po drugiej ciąży nie wraca na „hop” do wcześniejszego stanu. Im dalej, tym więcej obowiązków szkolnych, problemów zdrowotnych. I właśnie łapie się na tym, że więcej czytam na temat alergii niż mojej ukochanej fantastyki.

Wiem, że nie jestem sama. 


Niewiele matek ma taką pomoc, by mieć nie tylko czas, ale i siłę na bycie tą kobietą, która gdzieś Tam w środku cały czas siedzi? Ja nie jestem z najgorszej sytuacji, mam tylko dwoje dzieci i faceta na miejscu.

Ile jest trudniej, gdy mąż pracuje na wyjazdach? Gdy biegasz z dzieckiem na terapie kilka razy w tygodniu? Co, gdy masz bliźniaki budzące się na zmianę, i jedyne co trzyma Cię na nogach to kofeina. Serio, chyba boje się, sobie to wyobrazić. Łatwo na pewno nie jest, o nie.

I to wcale nie są narzekania i żal post. Płynie do was ode mnie zrozumienie, którego tak bardzo brakuje wśród mam.

Jeśli twierdzisz, że masz czworo i dajesz rade z palem w nosie, jesteś sobą, masz czas, siły i chęci to albo masz:

A) Ogromną pomoc

B) duże dzieci

C) cholerne szczęście

D) bujną wyobraźnię

Ewentualnie nadludzko wytrzymała i zorganizowana.

Bardzo często z tą naturalną zmianą z kobiety w kobietę- matkę wiążą się pewne nieprzyjemności.

Bezdzietne koleżanki przestają Cię rozumieć, a wieloletny partner patrzy na Ciebie jakoś inaczej.

Dlatego zalecam Ci ułatwić sobie Macierzyństwo, jeśli tylko masz taką możliwość jak? Moje rady znajdziesz tutaj.


Możecie też podrzucić ten link tym, którzy nie rozumieją waszej zmiany, liczę, że otworzą oczy i zamiast marudzić, że jesteś inna, odciąża Cię byś mogła iść pobyć sobą.

Komentarze

  1. Zgadzam się z Tobą w 100%. Macierzyństwo zmienia w nas wiele. Nigdy juz nie będziemy tymi samymi osobami. Od kiedy zostałam mamą bardzo ale to bardzo szanuje i doceniam matki samotnie wychowujące dzieci lub matki niepełnosprawnych dzieci.
    I to prawda,co napisałaś. Jak słyszę, że jakaś matka ma na wszystko czas, tzn na sprzatanie, gotowanie, chodzenie do pracy i jesczez na wypady ze znajomymi to zawsze zastanawiam się kto tak w takim razie wychowuje jej dzieci? ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

A co Ty o tym myślisz?