Długo, oj bardzo długo zbierałam się, by napisać, a przede wszystkim
opublikować ten post. Chyba tysiąc razy układałam i zmieniałam go w
swojej głowie. Już wielokrotnie zostałam skrytykowana, gdy obnażyłam
swoje obawy dotyczące miłości do drugiego dziecka. Dziś a właściwie już
wczoraj zebrałam się na odwagę i skończyłam ten tekst, w końcu ten blog
powstał, po to bym mogła wyrazić tu siebie.
Od kiedy urodził się mój ukochany synek, bałam się jak to będzie gdy/jeśli będę miała drugie dziecko. Czy pokocham je tak samo, jak wyczekanego chłopca? Nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Przecież żadne inne dziecko (nawet jeśli moje) nie będzie tak piękne, mądre i doskonałe jak mój syn. Tylko on ma te cudnie błękitne oczy i rozbrajający uśmiech łobuziaka.
Gdy zdecydowaliśmy się na drugie dziecko, nadal pełna byłam obaw, choć pragnęłam kolejnego dzieciątka i rodzeństwa dla Dennisa. Wiedziałam, że będę umieć traktować maluchy równo, ale nie potrafiłam być pewna, jakie będą moje uczucia, bo przecież nie da się nad nimi panować.
Kobiety posiadające więcej niż jedno dziecko twierdziły, że wszystkie dzieci kocha się jednakowo bez względu na płeć, wiek wygląd czy kolejność urodzenia a mnie uważały za dziwną (to najlżejsze określenie).
Dla mnie to, co mówiły wydawało się bzdurą, bo jak można dwie inne osoby, często o skrajnie różnych charakterach kochać tak samo? Dużo się nie pomyliłam. Wcale nie chodzi tu o siłę miłości, a o powiedzmy... jej rodzaj.
Inaczej kocha się dziecko pierwsze, starsze, z którym zbudowaliśmy już więź, mamy wspólne zabawy i wspomnienia, a zupełnie inaczej kocha się nowo narodzone maleństwo, w którym dopatrujemy się podobieństw do nas i rodzeństwa, czujemy, jak rodzi się więź. Ono teraz jest tym słodkim maleństwem, które potrzebuje nas 24 godziny na dobę, najmłodszym, przy którym pierworodne wydaje się „prawie dorosłe".
Łapiemy pierwszy uśmiech, kąpiel czy ząbek, ale robimy to po raz drugi. Często jesteśmy pewniejsi siebie i bardziej zdystansowani, bo wiemy już, o co biega w byciu rodzicem. Nierzadko mniej nosimy drugie dziecko, nie zmieniamy pieluchy co godzinę z zegarkiem w ręku czy nie wybudzamy w nocy na karmienie. To wcale nie znaczy, że kochamy to młodsze dziecko mniej, ta miłość jest po prostu inna. Często mam wrażenie, że spokojniejsza i bardziej dojrzała.
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego tak wzbraniałam się przed publikacją tego postu... otóż kilka razy zdarzyło mi się wspomnieć o moich obawach koleżanką i na forach rodzicielskich. Niestety zalała mnie ogromna fala krytyki i niezrozumienia. Słuchałam i czytałam, że to nienormalne, że będę wyrodną matką, a nawet, że skrzywdzę własne dziecko. Czułam się z tym okropnie, mimo że nigdy nie mówiłam, że nie pokocham małej Noemi, a jedynie obawiałam się, że nie pokocham jak tak jak pierworodnego. Tyle się czyta o tym, że kobiety powinny otwarcie mówić o swoich obawach i problemach związanych z macierzyństwem, by uniknąć depresji. Cóż mnie te rozmowy wpędziły niezłego doła i niepewność, więc droga mamo/przyszła mamo mam dla ciebie radę...
... Ciii, i nikomu nie mów...
A na pewno nie koleżance. Omijaj też fora internetowe i grupy rodzicielskie. Jeśli wątpliwości nie dają ci spać, porozmawiaj z położną, ginekologiem, psychologiem albo zwyczajnie poczekaj, by zobaczyć jak będzie.
Na koniec dodam tylko, że mam teraz dwoje dzieci, każde z nich kocham równie mocno, mimo że, każde kocham inaczej.
Wiesz co kochana zanim urodzila sie Larysa(Druga coreczka) takze mialam takie obawy... Gdy bylo juz coraz blizej porodu juz wiedzialam, ze obie coreczki kocham rownie mocno ale kazda na "inny" sposob... 😍❤❤❤❤❤❤❤ temat odwazny, Gratuluje odwagi💐😘😍
OdpowiedzUsuńdziękuję, długo się zbierałam ale pisałam z nadzieją ze pomogę innym mamą z takimi obawami :)
UsuńNiedawno dowiedziałam się że będziemy mieć drugiego malucha. Starszy ma teraz 6 miesięcy.. Wiec mam dużo obaw także co do relacji z maleństwem które ma się dopiero pojawić.. W twoim poście jest dużo prawdy.. Każda miłość jest inna przynajmniej tak mi się wydaje :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKażde dziecko jest inne i rzeczywiście miłość jest tak samo mocna, ale sposób jej okazywania, to co nas rozczula w każdym dziecku również jest odmienny.
OdpowiedzUsuńoj tak, moje dzieci są tak bardzo różne jak tylko można ;)
UsuńMało się o tym mówi, a to przecież bardzo ważna kwestia. Są przecież matki, które nie kochają swoich dzieci. Nie łączy ich żadna więź emocjonalna. Ale faktycznie fora internetowe z takimi tematami lepiej unikać, bo ludzie dostają jadu na pysku, jak wiedzą, że są anonimowi.
OdpowiedzUsuńwydaje im, że są anonimowi a to tak nie działa ;)
UsuńAż nie chce mi się wierzyć, że zostałaś "pojechana" kolokwialnie mówiąc, za swoje obawy. Nie chodź tam więcej!:) W pełni rozumiem Twoje obawy, nie mam pojęcia dlaczego to wzbudziło takie kontrowersje. Wszystkiego dobrego dla Was:)
OdpowiedzUsuńniestety takie czasy chyba mamy, matki zamiast wspierać inne mamy wolą je krytykować.
Usuń